Zamknij
13:00, 10.03.2018
Panie redaktorze, dopiero teraz ochłonęłam na dobre i mogę co nieco wypowiedzieć się o niedawnych zimowych igrzyskach olimpijskich w Korei, tej na południe od północy, w której rządzi ten tłusty Belzebub. Trzeba panu wiedzieć, że sportem także się interesuję, choć sama go nie uprawiam, a jedyne co niejako fizycznie łączy mnie ze sportem, to poranne wstawanie z łóżka. Uda się mi wstać na jedno tempo, czy na dwa lub trzy. Oraz chód. Jak pan widzi, dotarłam do pana o własnych siłach. Czyli taka sobie gimnastyczka wszechstronnie rozwojowa dla ludzi w moim wieku.
14:08, 02.03.2018
Panie redaktorze, czasem lubię urządzać sobie spacerki po pięknym Szubinie, także nocne. I tak niedawno pewnej nocy przechodziłam obok naszej biblioteki na Kcyńskiej, a tam jakieś hałasy, krzyki, wrzaski, co mnie niepomiernie zdziwiło. Jak to możliwe, żeby w środku nocy w spokojnej zdawałoby się książnicy odbywały się jakieś ekscesy. Zgodzi się pan redaktor, że to nie dom kultury w jakąś karnawałową sobotę, kiedy to degeneracja od standardowych norm społecznych jest normą standardową.
08:38, 01.03.2018
Oh, jak ten czas leci! Pamięta mnie pan?... Dawnośmy się nie widzieli! Jakieś osiemnaście lat, odkąd to zmuszona byłam przestać się wymądrzać w naszym „Pelikanie” (to były „Apolonii Szubińskiej gadki”, niektórzy zapewne pamiętają, mimo że pamięć to nie sekretarka).