Zamknij

Wada produktu, błąd w usłudze. Kiedy firma odpowiada finansowo za swoje pomyłki?

Artykuł sponsorowany 09:36, 05.08.2025 Aktualizacja: 09:37, 05.08.2025

Wyobraź sobie taką sytuację. Twoja firma software'owa wypuszcza nową aplikację, z której korzystają tysiące użytkowników. Albo Twoja linia produkcyjna wysyła partię komponentów do kluczowego klienta. Wszystko wygląda świetnie – do czasu. Do czasu, aż dzwoni telefon. Błąd w kodzie spowodował poważną utratę danych u klienta, a wadliwy komponent zatrzymał całą fabrykę na drugim końcu Polski. Co teraz?

To nie jest już kwestia złej recenzji w internecie czy drobnej reklamacji. To moment, w którym na stole ląduje pytanie o dziesiątki, a czasem setki tysięcy złotych odszkodowania.

Właśnie wtedy, w tej jednej chwili, pojawia się fundamentalne pytanie: gdzie kończy się moja odpowiedzialność jako przedsiębiorcy? Czy naprawdę muszę płacić za każdy błąd? I czy jedna pomyłka, nawet niezamierzona, może pociągnąć na dno cały mój biznes? Rozłóżmy ten problem na czynniki pierwsze.

Czym właściwie jest ta cała "odpowiedzialność cywilna"?

Zanim pójdziemy dalej, musimy zrozumieć jedno pojęcie, które jest sercem całego problemu. Tym pojęciem jest odpowiedzialność cywilna deliktowa.

Mówiąc najprościej, jest to prawny obowiązek naprawienia szkody, którą Twoja firma wyrządziła komuś innemu wskutek działania lub zaniechania, nawet jeśli nie łączyła was żadna umowa. Chodzi tu o sytuacje, gdy Twój produkt lub usługa powoduje szkodę u tak zwanej „osoby trzeciej”.

To nie jest to samo co rękojmia czy gwarancja, gdzie naprawiasz lub wymieniasz wadliwy towar. Tu mówimy o konsekwencjach. Jeżeli wadliwa część z Twojej fabryki uszkodzi maszynę klienta wartą milion złotych, to Twoja odpowiedzialność nie kończy się na wymianie tej części za 200 zł. Obejmuje ona również koszt naprawy tej maszyny.

A to właśnie te „dalsze straty” bywają najbardziej bolesne finansowo. Prawo rozróżnia tu głównie dwa rodzaje szkód, których poszkodowany może od Ciebie żądać:

  • Szkody rzeczywiste (damnum emergens) – czyli wszystko to, co poszkodowany faktycznie stracił. Będzie to na przykład koszt naprawy wspomnianej maszyny, wydatki na leczenie po zatruciu Twoim produktem spożywczym czy cena odtworzenia danych utraconych przez błąd Twojego oprogramowania.

  • Utracone korzyści (lucrum cessans) – czyli zyski, które poszkodowany mógłby osiągnąć, gdyby szkoda nie wystąpiła. Jeżeli przez awarię spowodowaną Twoim komponentem fabryka Twojego klienta stała przez tydzień, może on Cię pozwać o zwrot zysków, które w tym czasie utracił. I często są to kwoty znacznie wyższe niż wartość samej szkody rzeczywistej.

-------------

Artykuł powstał przy merytorycznej współpracy z partnerem.

Zarządzanie ryzykiem w biznesie to proces wymagający dogłębnej wiedzy i dostępu do najlepszych rozwiązań rynkowych. Dlatego merytoryczne przygotowanie tego poradnika wsparła firma brokerska Adler Brokers. Jako niezależni eksperci, pomagają oni przedsiębiorcom chronić ich firmy, dobierając instrumenty finansowe adekwatne do skali i profilu działalności. Ich wsparcie obejmuje nie tylko omówioną w artykule odpowiedzialność cywilną, ale również tak specjalistyczne obszary, jak budowanie systemów benefitów (np. grupowe ubezpieczenie na życie i kompleksowe ubezpieczenie grupowe pracowników), zabezpieczanie kontraktów i przetargów, gdzie niezbędna jest gwarancja ubezpieczeniowa, a także ochrona przed cyfrowymi zagrożeniami, którą zapewnia dedykowane ubezpieczenie cyber - ich ofertę znajdziesz na tej stronie: https://adlerbrokers.com.pl/ubezpieczenia

-------------

Produkt niebezpieczny a błąd w usłudze – czy to ta sama odpowiedzialność?

Wydawałoby się, że szkoda to szkoda. A jednak prawo podchodzi do tego nieco inaczej w zależności od tego, czy jej źródłem był fizyczny produkt, czy niematerialna usługa. I to rozróżnienie ma dla Twojej firmy ogromne znaczenie.

Gdy sprzedajesz produkty, w grę wchodzi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka.

Co to oznacza? Coś, co może być dla Ciebie sporym zaskoczeniem. Oznacza to, że jako producent odpowiadasz za szkodę wyrządzoną przez tzw. „produkt niebezpieczny” nawet, jeśli nie można Ci przypisać żadnej winy. Wystarczy, że poszkodowany udowodni trzy rzeczy:

  1. Produkt był „niebezpieczny” (czyli nie zapewniał bezpieczeństwa, jakiego można było oczekiwać).

  2. Poniósł szkodę.

  3. Istnieje związek przyczynowy między produktem a szkodą.

Nie ma tu znaczenia, że Twoje procedury kontroli jakości są na najwyższym poziomie. Jeśli wadliwy produkt opuścił Twoją fabrykę i wyrządził szkodę, jesteś za nią odpowiedzialny. Kropka.

Przykład z życia: Producent krzeseł biurowych. Mimo atestów i kontroli, w jednej partii znalazł się wadliwy siłownik. Klient siedzący na krześle spadł, łamiąc rękę i niszcząc drogi laptop. Producent odpowiada zarówno za koszty leczenia (szkoda na osobie), jak i za zniszczony sprzęt (szkoda na mieniu), mimo że nie zawinił celowo.

A jak jest w przypadku usług? Tu dominuje odpowiedzialność na zasadzie winy.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy Twoja firma świadczy usługi – doradcze, programistyczne, projektowe. Tutaj, aby pociągnąć Cię do odpowiedzialności za szkodę, klient musi udowodnić Ci winę. Oznacza to, że musi wykazać, że Twoja firma nie dołożyła „należytej staranności” przy wykonywaniu zlecenia.

Musiał popełnić błąd, czegoś nie dopilnować, zadziałać niezgodnie ze sztuką czy aktualną wiedzą. Sama pomyłka, która przyniosła stratę, to za mało – musi z niej wynikać Twoje zaniedbanie.

Jak więc spać spokojnie? O przenoszeniu ryzyka słów kilka.

Skoro wiemy już, że ryzyko istnieje i może być druzgocące, a całkowite jego wyeliminowanie jest niemożliwe (bo ludzie popełniają błędy, a maszyny czasem zawodzą), to co pozostaje? Dojrzałe firmy nie próbują udawać, że ryzyka nie ma. One nim zarządzają. A najskuteczniejszą metodą zarządzania ryzykiem o potencjalnie katastrofalnych skutkach finansowych jest jego transfer.

Musisz przenieść ciężar finansowy na podmiot, który jest do tego stworzony. Tym właśnie narzędziem jest Ubezpieczenie Odpowiedzialności Cywilnej (OC) Działalności Gospodarczej.

Ubezpieczenie OC działalności to umowa, w której wyspecjalizowana firma (ubezpieczyciel) zgadza się przejąć na siebie finansowe konsekwencje szkód, które Twoja firma wyrządzi osobom trzecim w związku z prowadzoną działalnością.

"Ale moja firma jest mała / My bardzo uważamy. Czy na pewno tego potrzebuję?"

Rozumiem ten tok myślenia. To prawdopodobnie najczęstsza wątpliwość, z jaką się spotykam. Właściciel małej firmy, który osobiście pilnuje każdego zlecenia, jest przekonany, że jego uwadze nic nie umknie. A jednak, to właśnie takie myślenie bywa pułapką.

Pomyślmy o tym przez chwilę.

Po pierwsze, argument "bardzo uważamy". Oczywiście, że uważacie. Starananność i kontrola jakości to podstawa każdego zdrowego biznesu. Ale czy jakakolwiek kontrola jest w stanie wyeliminować ryzyko w 100%?

  • A co jeśli Twój zaufany dostawca dostarczy Ci partię wadliwych podzespołów, a wada wyjdzie na jaw dopiero u klienta końcowego?

  • Co jeśli Twój najlepszy, najbardziej doświadczony pracownik będzie miał gorszy dzień, będzie zmęczony lub rozkojarzony i popełni błąd, którego normalnie by nie zrobił?

  • Albo jeśli pojawi się nowa technologia lub regulacja prawna, której nie zdążyłeś jeszcze w pełni wdrożyć, a Twoje działanie zostanie uznane za niezgodne ze "współczesną wiedzą techniczną"?

Dbałość o jakość zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia szkody, ale nigdy nie zeruje go całkowicie.

Po drugie, argument "moja firma jest mała". To chyba najgroźniejszy mit. Odpowiedzialność finansowa nie jest skalowana do wielkości Twojej firmy. Jest skalowana do wielkości szkody, którą wyrządzisz.

Pytania, które prawdopodobnie masz teraz w głowie (FAQ)

Czy moje prywatne OC chroni moją działalność gospodarczą?

Absolutnie nie. To jedno z najczęstszych i najbardziej kosztownych nieporozumień. OC w życiu prywatnym, które często masz jako dodatek do ubezpieczenia mieszkania, chroni Cię wyłącznie jako osobę fizyczną – np. gdy zalejesz sąsiada lub Twoje dziecko zbije szybę.

Wszelkie szkody powstałe w związku z prowadzoną przez Ciebie działalnością gospodarczą, nawet jednoosobową, wymagają oddzielnej, dedykowanej polisy OC firmy. Ubezpieczyciel natychmiast odrzuci roszczenie biznesowe zgłoszone z polisy prywatnej.

Po jakim czasie przedawniają się roszczenia tego typu?

To złożona kwestia, ale warto znać podstawy. W relacjach między przedsiębiorcami ogólny termin przedawnienia roszczeń wynosi 3 lata.

Jednak w przypadku szkód wyrządzonych przez tzw. „produkt niebezpieczny” na osobie (np. uszczerbek na zdrowiu), sytuacja jest inna. Roszczenie przedawnia się z upływem 3 lat od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie zobowiązanej do jej naprawienia. Co istotne, termin ten nie może być dłuższy niż 10 lat od momentu wprowadzenia produktu do obrotu. Oznacza to, że ktoś może Cię pozwać za produkt, który sprzedałeś wiele lat temu.

Źródła wiedzy / akty prawne:

Ogólne zasady odpowiedzialności za szkodę (odpowiedzialność deliktowa):

  • Art. 415 k.c. – Statuuje generalną zasadę, że „kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia”.

Zakres szkody (straty rzeczywiste i utracone korzyści):

  • Art. 361 § 2 k.c. – Definiuje, że naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł (damnum emergens), oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono (lucrum cessans).

Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny:

  • Art. 449¹ - 449¹¹ k.c. – Dedykowany dział Kodeksu cywilnego, który szczegółowo reguluje zasady odpowiedzialności na zasadzie ryzyka za wprowadzenie do obrotu produktu niebezpiecznego.

Przedawnienie roszczeń:

  • Art. 118 k.c. – Określa ogólne terminy przedawnienia, w tym 3-letni termin dla roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej.

  • Art. 449⁸ k.c. – Wprowadza szczególne terminy przedawnienia dla roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej przez produkt niebezpieczny (3 lata od dowiedzenia się o szkodzie i 10 lat od wprowadzenia produktu do obrotu).

(Artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%